TATTWY – czyli PIERWIASTKI RZECZYWISTOŚCI

Tattwy pierwiastki rzeczywistości – diagram

Jeśli Joga, to jak słusznie zauważyliśmy we wcześniejszych rozważaniach, wbrew powszechnie panującej opinii, oświecenie nie jest końcem procesu jogicznego, Jest jego początkiem.

Doświadczenie Samadhi może być constans, ale może też być chwilowe, może trwać długo lub krótko. Wszystko zależy od możliwości człowieka, jego dyspozycji i umiejętności powściągnięcia zjawisk świadomościowych i ugruntowania w Assanie (postawie) czyli w przytomnym utrzymaniu Stanu. W każdym razie, po doświadczeniu, niezależnie od długości jego trwania, na pewno nie jesteśmy już tymi samymi ludźmi.

Życie jednak nadal się toczy, a my musimy w nim jakoś funkcjonować. To funkcjonowanie definiowane jest właśnie kondycją ludzką. Oczywiście możemy udać się na odosobnienie i tam usiąść w assanie, praktykować uważność minimalizując bodźce zewnętrzne powodujące rozproszenie itd. Warto jednak pamiętać, że inkarnowaliśmy nie tylko w określonym ciele, w określonej postaci, w odpowiednim domu i u odpowiedniej matki i ojca. Inkarnowaliśmy nade wszystko w odpowiednim miejscu na ziemi, zgodnym z naszym Przeznaczeniem.


Każde doświadczenie jest filtrowane przez nasz umysł, a on ma to do siebie, że jest w nieustannym ruchu. Czym więc właściwie jest? Nasuwa się zatem pytanie: – czy JA jestem tym umysłem? a jeśli tak, to przecież KTO myśli? Umysł?

KIM JESTEM? umysłem, ciałem, formą? Gdzie znajduje się centrum mojego istnienia i jak je RZECZYwiście zdefiniować.

Leon Cyboran mówił o tattwach, że bez ich zrozumienia nie ma w ogóle Jogi.

Tattwa – ewolut prakryti lub śakti, pierwiastek rzeczywistości, kategoria ontyczna w filozofii indyjskiej. Każda z tattw jest emisją poprzedniej i przyczyną kolejnej, coraz mniej subtelnej formy. Przymiot władający konkretna tattwą to tattweśwara.

Tattwy, to podstawowe elementy, czyli pierwiastki rzeczywistości, z których składa się nasz pojazd kosmiczny, którym „ja” dysponuje.

Do czego służą? Dzięki badaniu tego, czym dysponujemy i sprowadzając to do podstawowych pierwiastków rzeczywistości i tego punktu, z którego się one wyłaniają, jesteśmy w stanie obserwować dzieło stworzenia, czyli to, w jaki sposób jawi nam się świat w nieustającym wybuchu istnienia, tzn. z sekundy na sekundę. Jeśli wyjdziemy od podstawowej obserwacji i nie będziemy ruszać się z tego punktu, który postrzegamy jako „ja”, to dla nas, poprzez nas dzieje się akt stworzenia. Tak na-prawdę nie mamy innej możliwości widzenia, bo tylko my możemy zobaczyć jak przez nas dokonuje się ten przepływ.

Jeśli przypisujemy to jakimś bóstwom lub wielkiej niezidentyfikowanej świadomości
kosmicznej, to dokonujemy aktu ich wyprowadzenia na zewnątrz.
(Jest gdzieś jakiś bóg, stworzyciel, który stworzył i mnie także).
Musimy opuścić to centrum, to, co się nazywa stanem „ja”, żeby dokonać konkretnej operacji polegającej na autentycznym wglądzie. Jeśli z tego punktu dokonujemy obserwacji, to jasne staje się, że dokonuje się to przez nas.

(Trudno jest odróżnić, czy my to stwarzamy, czy przez nas się to dokonuje).

Bardzo często mówimy, że to my stwarzamy ten świat, który właśnie oglądamy. Przepływa to, przez nas; to jest mój świat, nie ma innego świata oprócz mojego. Ja, patrząc na Ciebie, mogę domniemywać, że Ty widzisz to samo, ale poznać mogę tylko to, co przepływa przeze mnie. Dlatego warto zwrócić się ku temu, wejść w ten rdzeń, który nazywam „ja”, i z tego punktu obserwować zjawiska: i to, co się dzieje wewnątrz mojej skóry, i to, co na dzieje się na zewnątrz.

Jeśli cokolwiek jawi się przed naszymi zmysłami, dotyczy to mnie. Jeśli konsekwentnie się tego trzymać, to po jakimś czasie ugruntowanej obserwacji okazuje się, że ten świat jest taki, jakim jesteśmy w stanie go postrzegać. To jest sprawa naszego widzenia.
W tym wielkim dziele stworzenia jest wszystko, jeśli na wszystko się otworzymy.

Indywidualnie każdy z nas ogląda świat przez
„wzierniki”, które mają określone cechy, czysto osobowe. Co zrobić, żeby zobaczyć całość? Należy wycofać to, co indywidualne, wejść do tego, do punktu, w którym pojawia się „ja” i obserwować, w jaki sposób dokonuje się indywidualizacja, jak oddzielamy się od
tego, co całościowe i jak konkretnie my („ja”) doznajemy tego świata. Jakie konkretnie wrażenia docierają do nas. Poprzez ten
strumień doznań rozpoznajemy świat i nazywamy to rzeczywistością.

Zajmiemy się diagramem stworzonym przez Šhivaitów.

Na najwyższym poziomie mamy tutaj
ŠIVĘ – jest to Ten Najwyższy, czysty, bez imienia i kształtu.
ŠIVAICI zobaczyli 36 pierwiastków rzeczywistości, tzw. tattw (takość, owość, to). Dla nas oznacza to, co podstawowe, elementarne. To, co da się rozróżnić przy pomocy narzędzi, jakimi dysponujemy.

Tattwy zostały podzielone na czyste, psychiczne i fizyczne. Tattwy czyste zostały uznane za to, co jest makrokosmiczne, tattwy psychiczne obejmują mikrokosmos. Od tattw
psychicznych zaczyna się moment oddzielania, do tego, co indywidualne.

Istnieje też łączność pomiędzy tattwami czystymi, a fizycznymi, tzn., że w tattwach fizycznych odbijają się tattwy czyste. Jeżeli na planie fizycznym (doznaniowym) pojawia się ślad, to po drugiej stronie istnieje to, co nie jest przez nas postrzegane, a jest źródłem. W świecie naszych zmysłów i urządzeń,
jakimi operujemy, możemy jakb na ekranie zobaczyć, że coś jest.
(Musimy brać pod uwagę, że jest to postrzegane przez konkretne narzędzie, które ma swoje cechy).

Najwyższą możliwością osiąganą przez nasze „urządzenie”, jest dysponowanie tzw. czystą świadomością i najwyższą inteligencją, w której odbijają się wszystkie inne pierwiastki rzeczywistości. (Jako na górze, tak i
na dole.) Poznawalne jest tylko odbicie, ale nie możemy poznać rzeczy w jej istocie; możemy bezpośrednio wejść w jedność z rzeczą, lecz wtedy kończy się poznanie.

Dopóki funkcjonujemy na poziomie poznawania, to musimy wszystkie pierwiastki
rzeczywistości, które nie są bezpośrednio poznawalne zmysłowo, ściągnąć do poznania. (Kiedy mamy przeczucie, aparatura nasza
nastawia się na poznanie. Dokonuje się więc bardzo konkretna operacja ograniczania tej intuicji do tego, co jest przez nas poznawalne albo ograniczamy uczucia/czucia i poznajemy strukturę.)

Dotyczy to naszych podstawowych popędów, emocji, uczuć i innych doznań na poziomie myślo-czucio-kształtów. Jest to ujęcie w ramy
tego, co jest całościowe – to właśnie „TO” nazywamy poznaniem. Są to określone
stany energii. Im bardziej subtelny jest stan, tym trudniejszy jest do rozpoznania, ze względu na to, że na co dzień osa-dzeni
jesteśmy w dość grubo wibrującej twardej materii.

Jeśli staramy się rozróżnić te stany energetyczne w nas samych, to jest to czasami bardzo trudne. Łatwiej bowiem rozpoznać „ciało” niż „uczucia”, które są bardziej subtelne i często nieosiągalne dla tego „innego”. „Ten inny”, jeżeli ma bardzo wyczulone własne narzędzie, potrafi ten strumień w siebie wpuścić, zdiagnozować oraz
powiedzieć: tu czujesz to i to; ale musi brać pod uwagę jakość własnego narzędzia i jakość oczyszczenia go (możliwość uwikłania we własne pragnienia lub inne bloki).

Bywa, że sami nie chcemy wiedzieć (widzieć) i ignorujemy konkretne sygnały. Aby tego uniknąć, należy rozpoznać własne narzędzie i
oczyścić je, po to, aby cokolwiek się w nie wleje, było rozpoznawane w czysty sposób. Jeżeli w naczyniu zalegają „resztki pokarmów”, to choćby nie wiem jak czystą wlać wodę, to będzie nieświeża, zabarwiona, zatruta.

W modelu stwarzania świata w czystych tattwach pojawia nam się jedność Š-IVA ŠAKTI (Siwa Siakti), ale jest rozróżnialna na: (jasne i ciemne/ męskie i żeńskie). To potencjalna możliwość nieprzejawionego świata, który jest w równowadze całkowitej – absolutnej.

ŠIVA jest aktywny (jasny, potencjalny), ŠAKTI – bierna (ciemna). Istnieje zatem różnica potencjałów, która może spowodować ruch.

W czystych tattwach są jeszcze trzy, które wypływają z energii, czyli ŠAKTI: energia woli, energia wiedzy, energia działania.

Jeśli przyjrzeć się sobie, mamy na swoim pokładzie wolę poznania przez działanie. Na tym poziomie mamy nieograniczoną ŠIVĘ i ŠAKTI (+, –). W momencie, w którym pojawia się najmniejszy akt woli poznania, dokonuje się dzieło stworzenia przez ograniczenie energii stwórczej. Dokonuje się to przez
nakładanie kolejnych zasłon, osłon. Energia jest coraz bardziej ograniczona i coraz bardziej grawituje w grubsze wibracje. Aby możliwe było poznanie, musi nastąpić oddzielenie, czyli
pojawia się pierwsza zasłona, która nazywa się „indywidualność” i w tym momencie pojawiają się tattwy psychiczne, które Hindusi w całości zobaczyli jako świat mikrokosmiczny i nazwali go światem mai (iluzji). Maya Šakti, czyli świat stwarzania iluzji (ściąganie niepoznawalnego do poznania). „Bóg” (jako taki) chciał zobaczyć sam siebie, więc stworzył świat – samopoznający się Absolut. Dzieło stworzenia i
prawa stworzenia są dokładnie tym samym. W procesie poznania „dzieło” oddziela się od stwórcy – ale jest to tylko operacja konieczna dla aktu poznawania (oddzielenie pozorne). Wszystkie tattwy (osłony) podlegające MAI ŠAKTI, to kolejne plany grawitacji. Moc/Energia jest tożsama z miłością, najwyższą inteligencją, Najwyższym, Absolutem etc.

Ograniczenie nieskończonej mocy ŠIVY do poznawalnego (Vidya) uruchamia „raga” (pragnienie). To, co było nieograniczone w wyborze, bezpragnieniowe, pozbawione intencji zostaje ściągnięte do pragnienia (lgnięcie i awersja).

Następnie pojawia się to, co było bezczasowe w nas i grawituje w czas, czyli nasze pragnienie musi być realizowane linearnie (dokonując wyboru musimy stworzyć sobie możliwość realizacyjną) i w przestrzeni.
Pojawia się Nayati czyli to, co było bez przyczyny i skutku pojawia się na poziomie przyczyny. Musi się pojawić przyczyna, aby
mógł zaistnieć skutek (przeciwność przyczyny i skutku). Wszystkie ograniczenia umożliwiają nam poznanie czyli, grawitację w konkretną, materialną rzeczywistość. Na tym poziomie
przyczynowości pojawia się Los. Zwracając się do czasu i miejsca w przestrzeni, ukazuje się nam stan energetyczny świata.

Na tym etapie wydaje się, że jesteśmy bez szans wobec tych wyższych poziomów. Mechanika stwarzania istnieje i będzie działać. Może przestać działać wtedy, kiedy wyjdziemy poza czas, własne pragnienia (skłonności) i spróbujemy wszystkie niższe pierwiastki
rzeczywistości podporządkować wiedzy o tym, co poniżej.

Dopiero wtedy osiągamy punkt, z którego też należy po pewnym czasie i po odpowiednim wdrożeniu zrezygnować, aby zobaczyć czym jest poznanie.

Wedł. R.Maharishi, jest to kij, którym poprawia się stos pogrzebowy. Lecz trzeba go w pewnym momencie wrzucić, aby spłonęło wszystko razem.

Stworzenie jest to moment, w którym dokonuje się spadek energii poprzez kolejne ograniczenia i grawitacja w materię. To, co bardziej subtelne ubiera się w coraz grubsze elementy, aż staje się postrzegalne przez zmysły (ruch na zewnątrz). Rzutujemy coś na zewnątrz po to, aby zobaczyć owoc lub w kimś znaleźć swoje odbicie jak w lustrze. (Często w tym samym momencie zapominamy, że to nie ja, tylko moje odbicie i zaczynamy grać z tym odbiciem, pojawia się ocenianie, chęć
poprawiania. Nie widzimy istoty tego, że my chcemy rozpoznać siebie, tylko rzutując się na zewnątrz oglądamy swoje odbicie i miesza to się nam z nami samymi).

W momencie, w którym podejmujemy wysiłki ku drodze powrotnej, szukamy zjednoczenia. Rozpoczyna się ruch ku wewnątrz i w górę. Po tym też można rozpoznawać to, co robimy na
co dzień, czy jesteśmy w ruchu do góry i powrotu, i musimy się wydobyć z prakriti, czy jesteśmy w ruchu na zewnątrz, w dół, aby
poznać owoc swojego działania. Jest to inna droga poznania.
Kierunek jest rozpoznawalny.

. Pierwszy jawi nam się PURUSZA, jako
odbicie ŠIVA, czyli czystej świadomości. W tattwach fizycznych

Tattwy fizyczne, czyli wszechświat materialny

PURUSZA jest pasywny (w przeciwieństwie do aktywnego ŠIVA w czystych tattwach), a PRAKRITI, (odpowiednikiem ŠAKTI)
jest aktywna jako wysłannik Puruszy, umożliwiający grawitację, czyli działa najbardziej przez siłę bezwładu. Toteż, gdy pracujemy nad assanami, musimy najpierw zobaczyć dobry plan i prześledzić w sobie, co jest do zrobienia (nic nie robiąc), uruchomić wolę poznania w sobie poprzez działanie i pozwolić, aby to się dokonało. Nie przeszkadzać.

W każdym ćwiczeniu jogicznym powtarzamy to. W każdym momencie, w którym musimy uruchomić swoją wolę i musimy dokonać
jakiegokolwiek,najmniejszego wyboru, dokonuje się akt stwarzania.

Tak czy inaczej mamy nawyk funkcjonowania na co dzień w konkretnych wzorcach i uwikłaniach, a przez to z kolei niedostrzegania tego zjawiska. Żeby można było dokonać obserwacji, potrzebne są nam ćwiczenia, zupełnie wyjęte z naszej codzienności i wykraczające poza nawyki. Purusza jest pasywny, nie ma imienia i kształtu, a prakriti jest aktywna i jawi się na trzech poziomach jako: tamas, rajas i sattva (które pchają wszechświat).
To, co ciężkie to tamas, cechy ruchu posiada rajas (również raga, czyli pragnienie). W rajasie dysponujemy narzędziami poznania i
działania. Sattva jest nieruchoma i lekka, czysta, w niej odbija się postać i zmiana. Tylko w czystej tattwie można zobaczyć, w jaki sposób dokonuje się zmiana postaci. Wszystko co ma postać, co jest materialne zmienia się na naszych oczach od narodzin do śmierci. (Wszystko posiada swój czasokres trwania). W tattwie czystej jest buddhi, ahamkara (jestem) i manas.

Stan „jestem” to jest „ja”, do którego nie jest przyklejone imię i konkretny kształt. Przez „ja” i skupienie na „ja” sięgamy do najwyższej inteligencji i możliwości rozpoznania prakriti (natury).
Do tego celu wykorzystujemy umysł czyli nasze narzędzie poznania i podlegające tamasowi elementy subtelne i grube (TANMATRA I MAHABHUTA).

Żywioły (najgrubsze elementy) pulsują nieustająco i dokonują aktów stwarzania. Każdy przedmiot materialny zawiera w sobie wszystkie żywioły; na poziomie vaju
działa myśl. Tu widać, że każde centrum energetyczne człowieka ma swoje odpowiedniki w żywiołach, kolejno: ziemia, woda, ogień, powietrze, przestrzeń, widzenie. W narzędziach poznania są: uszy, skóra, oczy, język i nos, a w narzędziach działania: narząd mowy, ręka, noga, rozrodczy, wydalania.

Widać wyraźnie, że są to te urządzenia, którymi tworzymy naszą karmę, czyli nasze działania tworzą naszą karmę.(prawo przyczyny i skutku) Zanim rozpoczniemy ruch, działanie, mamy wiele poziomów poznania: gdzie jesteśmy, z czym się utożsamiamy i w czyim imieniu działamy. Czy działamy w imieniu prakriti – wraz z siłą ciążenia, czy wyruszamy w stronę puruszy i musimy przebić się, wyjść ponad siłę grawitacji. I do tego jest nam potrzebna potężna i autentyczna praktyka jogiczna.

Nie ma nic nagannego w pomaganiu prakriti
(działanie na zewnątrz) – wtedy stajemy się cudownym nawozem, na którym wyrośnie lotos, jakiś kwiat, który wydobędzie się z błota,
ponad wodę, powietrze i zjednoczy ze światem. Jeśli nie mamy determinacji, pragnienia, aby przebijać się przez siły ciążenia i wracać do centrum, to będziemy służyć prakriti.

Na tej kanwie powstało wiele szkół Jogicznych, aśramow, w których adepci doskonalą swoje możliwości poznania. Jeśli nauczyciel dostaje prawo, aby z uczniem zrobić wszystko, tzn. dostaje prawo pokazania całości, może z adepta zrobić nawóz, żeby on sam mógł na
swoim nawozie wyrosnąć. Może w innych okolicznościach, może za 10 lat, może w innym wcieleniu. Takie działanie jest możliwe, jeśli
mamy do czynienia z autentycznym nauczycielem, tzw. mędrcem
(bodhisattwą), który absolutnie przytomnie grawituje, podlega sile prakriti, ale nie zapomina. Zostawia w sobie pamięć całości
ponieważ dla nas, przeciętnych zjadaczy chleba, tamasu, jest ona zakryta.

Istnieje pułapka, która jest trudnym etapem na drodze. Rozpoznanie Nauczyciela i umiejętność odróżnienia kabotyna siorbiącego z nas energię pod przykrywką Jogi, od Nauczyciela, kt wykonuje razem z nami przepotężną robotę karmiczną. Kabotynów wciągających nas w jeszcze głębsze szpony iluzji jest, co nie miara. To oni zazwyczaj obiecują nam ekstatyczne doświadczenia poprzez wygibasy na drążku jogi i energii, nie znając ceny, jaką za to zapłacą. (Zarówno uwikłani jak i ci kt nas w to wciągają)

Przytomne ześlizgnięcie się jest po to, by pokazywać drogę. Jeśli każdy z nas ukierunkuje się do wewnątrz, to okaże
się, że w każdym z nas jest pamięć całości. My ograniczamy się do realizacji naszego konkretnego Losu (W.Wysocki: „jesteśmy konsekwentną realizacją programu”)i mamy coś konkretnego do zrobienia, co jest zgodne z indywidualnym rozwojem i doświadczeniem.

To, co robimy jest tylko przyspieszeniem, tzw. wyposażanie siebie, otwieramy się na możliwość, aby to zrobić wcześniej. Jest to w pewnym sensie droga na skróty, ale trudniejsza i bardziej dotkliwa, bardziej gwałtowna. Działając, nie tylko przypominamy sobie krok za krokiem, ale powołujemy do życia Nauczyciela, który otwiera oczy, lub od czasu do czasu można zapytać go, o co chodzi.

Są różne rodzaje podziałów na tattwy. Jeden z nich pochodzi ze szkoły Shivaistów, zajmujących się ŠIVA ŠAKTI.

Zostały podzielone na: tattwy czyste, psychiczne i fizyczne – razem 36. Do
tej pory zajmowaliśmy się 24. tattwami począwszy od Puruszy, Prakriti po Mahabhuta. W tej konfiguracji następuje połączenie elementów subtelnych z elementami grubymi, czyli tamasem. W żadnych opracowaniach nie
ma diagramów uwzględniających wszystkie pojęcia, z którymi się spotykamy, a które nam się nieco oddzielają. Ginie nam w tych
pojęciach maya sakti. Staje się czymś ogólnym, podobnie rajas, tamas, sattwa.

Idąc tym tropem, możemy dostrzec bindu (punkt niepodzielny) z którego wyłania się cały wszechświat (niepoznawalny, nienazwany, niepojęty, ale zawierający w sobie potencjalnie wszystkość).

W diagramie pojawia się czysta tattwa (świadomość makrokosmiczna, jako ŠIVA TATTWA (czysta świadomość – Čit) i ŠAKTI TATTWA (energia szczęścia – Ananda) w jedności. Nie dostrzegamy żadnej oddzielności. Istnieje energia stwarzająca i energia mocy poznawczej. Jedno nie istnieje bez drugiego.
Postrzegamy en. stwarzającą przez jej moc. Nie znaczy to, że moc jest en. stwórczą, jest jego potencjalną możliwością, energią zawierającą ją w sobie.

Jednocześnie w czystych tattwach pojawiają się trzy tattwy, które są kontynuacją
wyłaniającej się Šakti z Šivy – tj. energia woli, energia wiedzy, energia działania. To jest przyczyną stworzenia; czyli w czystych
tattwach pojawia się potencjalna wola, wiedza, działanie – ale też wola ku poznaniu przez działanie. Na tym poziomie pojawiają się
drogi rozwoju duchowego: iccha, jnana, kriya, čit i ananda.

Do najtrudniejszych i najbardziej cenionych należy iccha, čit i ananda. Joga woli, czyli tego, który uruchamia wolę, aby został
wyłoniony z niego świat, ten, który pozostaje w anandzie, czyli pełnej szczęśliwości i ten, który jest świadomy, czyli dąży do czystej świadomości i możliwości widzenia dzięki tejże, jedności Šiva i Šakti. To jest moment
ruchu zamachowego, który pozwala na wyłonienie.


Wszystkie czyste tattwy są w jedności i one nie są do poznania. My je rozpoznamy tylko dlatego, że czyste tattwy odbijają się w
świecie fizycznym według prawa „jako na górze, tako na dole” – zatem możemy zaledwie domniemywać, że czyste tattwy istnieją w takiej formie.

W ŠRIYANTRZE, te czyste tattwy to ciemny trójkącik; symbolizuje on energię woli, wiedzy i działania, a punkt w środku to bindu (šiva šakti w jedności).

Żyjemy na planecie Ziemia, która jest układem spolaryzowanym, dzięki któremu możliwe jest życie. Ale cechą naszego umysłu jest to, że nie jesteśmy samoświetlni, ani też nie jesteśmy czarnymi dziurami. Nasz umysł jest też spolaryzowany. Posiadamy cechę nieustającego rozróżniania, możemy poznawać przez odbite światło. Cała nasza wiedza związana jest z odbiciem. Możemy
poznać nie Księżyc, ale odbicie Księżyca.

W naszej świadomości może się odbić czysty Purusza, ale nie będzie to „on”, tylko jego
odbicie. Purusza jest samoświetlny, tak jak Šiva i Šakti jest niepostrzegalny, ale jest w tym wszystkim samowszechobecny. Na tym poziomie z woli twórcy pojawia się jego pierwsze tchnienie – wola ku stworzeniu. Cząsteczki zaczynają się dzielić, pojawia się wielość z jedności, zaczyna się różnicowanie. Na tym poziomie pojawiają się dusze indywidualne.

Z wielkiej „duszy” (energii) makrokosmicznej wyłania się świadomość mikrokosmiczna, czyli cząstka z całości. Jak to się dzieje? Możliwe jest to, dzięki tattwom psychicznym. Z tattw
duchowych, w chwili uruchomienia woli, następuje wylew pierwiastków twórczych, pojawia się akasz, waju (ma funkcję
ruchu), ogień, woda, ziemia (kryja), wiedza, jako odbicie (np. energia woli będzie energią ognia). Pojawia się wielki wybuch. W samym bindu, które się zaczyna wyłaniać na zewnątrz, pojawia się niesłychanie silny układ spolaryzowany.

Gdy pojawia się centrum (centrum woli ku poznaniu, energia działania) – wobec centrum, obrzeża będą inaczej spolaryzowane ( jang promieniuje na zewnątrz, obrzeża są dodatnie). Stworzenie ma model przestrzenny – jest to sfera, a wylew pierwiastków następuje z centrum na zewnątrz. Im bardziej materialne tattwy, tym słabsza moc centrum, tym więcej formy, która wtłoczona jest w
materię.

Na Ziemii proces materializacji jest ograniczony. Przechodzimy przez poziom duchowy, psychiczny, mentalny, fizjologiczny i fizyczny i kończy się możliwość pochłaniania energii. Materia zaczyna się rozkładać (oddawanie energii) lub odbija energię. Zaczyna się powrót do centrum. Ciało,
które zmaterializowało się do swojego poziomu na czas swego trwania (80 – 100 lat) zależnie od tego, na co została ukierunkowana wola, co ma poznać, jakie mają być wykonane
działania, co ma być poznane i jaka jest droga i jaki jest powrót.

Impuls stwarzania to sekundy. My mamy możliwość poznania tylko będąc na obrzeżach, będąc skonstruowani w taki właśnie sposób. Na wszystkich poziomach bytu są istności, są żywe, bo ożywia je energia. Istnieją
formy pośrednie- inteligencje duchowe, astralne, mentalne, które są samodzielne, mają określony czas życia, nie mają takiej
możliwości jak poznanie. Tylko na najniższym poziomie jest to możliwe, bo wyżej brak energii ruchu i nie ma możliwości wykorzystania energii powrotu (nie ma się od czego odbić). Wiele istnień grzęźnie więc na innych poziomach. Jeżeli ktoś utożsamia
się z tattwami psychicznymi, tam pozostanie.

W wylewie pierwiastków twórczych powstaje nieskończona ilość rzeczy, istot i każda z nich jest emanacją i znakiem określonego poziomu grawitacji, impulsem energetycznym w materię. Zwierzęta mają określony plan zmysłów, kształt, zadanie. Mają uzyskać określoną wiedzę, w określony sposób działania, w określony sposób przetwarzają się. To samo z roślinami.

Tattwy psychiczne, czyli pierwsza tattwa wyłaniająca się z energii indywidualnej, to maya šakti, która tworzy przesłonę oddzielającą od jedności. Energia indywidualna chcąc zgrawitować, zaczyna ograniczać energię stworzenia. To, co było wszechobecne, zostało ograniczone
do części, czyli kala – ograniczona została nieskończona energia Šiwy. Następnie to, co było wszechpoznawalne jest ograniczone do tego, co jest poznawalne (do wiedzy prawdziwej). Od tej pory pojawia się
niewiedza, ignorancja wiedzy. Tutaj działa maya šakti, która spełnia się na tym poziomie. Następnie pojawia się pragnienie, czyli ograniczenie przez przykycie, gromadzenie (istnieje wrażenie konieczności posiadania energii, uchwycenia się). Pragnienia muszą być ograniczone czasem i wraz z czasem pojawia się przestrzeń, czyli czasoprzestrzeń do możliwości realizowania danego pragnienia, które ma za zadanie poznanie. To, co było ponadczasowe zostało ściągnięte do konkretnego czasu realizacyjnego.

Ograniczenie, które powoduje przyczyna – (to, co było bezprzyczynowe i bez skutku zostało ściągnięte do przyczyny), manifestuje Los. Jest to też moment wprowadzenia Koła życia i
śmierci – przyczyna własnego istnienia, zapis.

Poza szóstą tattwą, mayą sakti, jest pięć tattw wyłaniających się z ostatniej psychicznej tattwy, przez spolaryzowany układ – pojawiaja się: en. stworzenia, mentalu, indywidualność, najwyższa inteligencja, poczucie „ja” i umysł. Buddhi, ahanskara, manas, jest zaliczane do
šattwy.

W czystej najwyższej inteligencji muszę mieć poczucie stanu „jestem” i mieć do dyspozycji umysł. Stan „jestem” wyłania narządy zmysłów i grube elementy. Jest w nas pięć poziomów grawitacji, które są rozpoznawalne jako stany. Często doprowadzamy siebie do stanu pełnego tamasu, żeby się od niego odbić i wrócić „do domu”. Niestety, gdy jesteśmy jednostką oddzieloną od początkowej jedności, tracimy pamięć o tejże. Pojawia się element samotności/ poczucia osamotnienia. Stąd cierpienie, bo w niej (samotności) budzą się moce psychiczne, tęsknota za zjednoczeniem.

Jeżeli ktoś zachowuje w sobie subtelność wszystkich ciał – rozumie, że tutaj w elemencie ziemi (pritivi) zapisane są wszystkie poprzednie, czyli zapis całej drogi. Cały rozwój duchowy polega na tym,aby oddzielać
zasłony, jak rolnik z działki wypełnionej wodą, chcąc przelać tę wodę na drugą działkę, nie wybiera ręką wody, lecz przerywa ich przegrodę.

Tak samo: prawość, dobro, zasługa, przerywa zło, które stanowi przegrodę dla pierwiastków twórczych, czyli to, co jest negatywne, jest przegrodą. Należy przerywać lub rozpuszczać przez dobrą zasłonę. Ukierunkowując się do wewnątrz i jednoczesnie do góry. kontaktujesz się z pierwiastkiem wyższym o jeden stopień (- patrz Kundalini yoga).

Ruch jest możliwy w górę i w dół … Jeżeli ćwiczymy, ciała są bardziej eteryczne, dają wrażenie unoszenia się. ( porównaj: Tantra)

Dygresja: psychologia znajduje się wyżej niż
fizjologia, niż zajmowanie się umysłem. I stąd moda na psychologię (pierwiastek subtelny). Europejska psychologia jest związana z poznaniem pierwiastków z organów działania, poznania – najwyżej z mentalem. Nie mówi nic o stanie „jestem”, „czystej świadomości”, o „najwyższej inteligencji”. Tym, już zajmuje się
filozofia, która nie jest już w tak głębokim poważaniu. Rzadko kto zajmuje się prawdziwymi pierwiastkami psychicznymi. Psychologię w naszym świecie wkłada się w M tattwy psychiczne, ale psychologia europejska, światowa, jest w manasie.W momencie, w którym zaczynamy wracać, pojawia się konieczność skupienia na jednym.
Organizujemy sobie praktyki, aby znaleźć punkt skupienia, aby wrócić do jedności (indywidualność rozpuszcza się w tym, co
powszechne, ogólne, a potem stopić z en. Absolutu). Ustawiamy sobie punkt skupienia na jednym, czyli ekagry, epigramy. Najsilniejszym ćwiczeniem koncentracyjnym, jest skupienie na punkcie na ścianie, nieco powyżej (wzrok, wola, poznanie, ustala się stopień wyżej, by przerywać przegrody – wtedy i przetwarzać ciała. Stąd konieczna cierpliwość, bo pracy jest dużo: rozpoznać grube elementy, rozpoznać narządy działania, rozpoznać organy poznania, rozpoznać
umysł, rozpoznać stan „jestem”i przestać się z tym utożsamiać i odwołać się do Najwyżej Inteligencji, która pokaże nam, czym jest
Prakriti, będąca materialnym odbiciem tego, który nie jest zmieszany z gunami (wyłaniają się z prakriti). Później zajmujemy
się tym czym jest los, czas, pragnienie. Zajmujemy się pragnieniem poznania i dopiero wtedy rozpoznajemy swoją indywidualność i dostrzegamy jak to, co indywidualne, pozwala rozpoznać mayę.

Gdy przerwie, zniszczy się ta „przegrodę” /zasłonę, to czyste pierwiastki makrokosmicznej świadomości wyleją się – w stan czystego samadhi, w którym nie ma
poznania bez imienia, bez kształtu. Czyli musimy rozpoznać mayę i kontaktujemy się dzięki przerwaniu przegrody z Anandą (czysta
szczęśliwość), przez to możemy rozpoznać, że jesteśmy w stanie samadhi wtórnie, czyli wtedy, kiedy ponownie zgrawitujemy w czas.

Przy spadku, w pierwszej kolejności pojawia się poczucie oddzielności (manifestuje się „ja”), pragnienie powtórzenia, odczucie czasu i ponownie lot.


Nie istnieje coś takiego, jak jedno oświecenie, które wszystko załatwia. Samadhi jest nieustające (podobnie jak miłość). Albo jest albo jej nie ma. Stopienie w jednym kończy się, gdy pojawia się „ja” i pojawia się kolejny proces ewolucji. Dlatego należy dążyć do przytomnego ukierunkowania skupienia na tym co instotne. Dla tego ważne są yantry, mandale, mantry. Od skupienia na punkcie np. yantra, rozpoczyna się proces ewolucji (mandala jest procesem stwarzania, zawiera w sobie mantrę, a bidżamantra, jest dźwiękiem stwarzającym, powodującym ewolucję; yantra przedmiot do unieruchamiania). Na początku jest się w całkowitej ciemności z chęcią wiedzy o swoim znaczeniu. Gdy szukasz, znajdujesz miejsce, kt skupia uwagę na tym, co chce się robić. Pojawia się oddzielenie od społeczeństwa, ponieważ uwaga zostaje przekierowana. Manifestuje się indywidualność. Gdy człowiek wydobywa się ze społeczeństwa (super tamas), odkrywa samego siebie. Staje się wobec społeczeństwa indywidualnością.

Konkretna realizacja ma uprzytomnić ludziom, którzy tego potrzebują, że jest taka możliwość. Wyzwolenie następuje przez
rozpuszczenie tego, co indywidualne, a nie przez zdobywanie. Należy starać się rozpuszczać iluzje i przebywać w jedności. To
jest to, co tak naprawdę mamy do zrobienia.

AKD 25 – 26 XI Red. MJ

ZA ZGODĄ I UPOWAŻNIENIEM LEONA ZAWADZKIEGO – wszelkie kopiowanie tylko za zgodą autora